Pakując do plecaka słodką przekąskę na wakacyjną wędrówkę, warto zwróć uwagę, by zawierała składniki, które naprawdę wzmacniają, są naturalne i zdrowe. Liczy się też opakowanie. A dla mam także to, by za bardzo nie brudziła.
- w zależności od intensywności zajęć powinna posiadać odpowiednią ilość węglowodanów – złożonych (nie prostych). Przechodzą one wolniej do krwiobiegu. Energia z nich uwalnia się więc stopniowo, bez gwałtownych, niekorzystnych dla zdrowia skoków;
- nie może w niej zabraknąć antyoksydacyjnych witamin (A, C, E), najlepiej pochodzących z naturalnych, roślinnych źródeł. Przeciwutleniacze wzmacniają i uodporniają organizm, zapobiegają uszkodzeniom komórek i spowalniają procesy starzenia się;
- dobrze, jeśli będzie zawierała cenne składniki mineralne, takie jak: wapń cynk, magnez, żelazo czy potas. Są one niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu i wspierają układ odpornościowy.
Wbrew pozorom sposób pakowania to nie jest taka błaha sprawa, Chodzi o to, by całą przekąskę zjeść na raz, a więc powinna mieć wielkość na dwa, trzy gryzy. I jeśli jest dobrze zbilansowana, to jest to dokładnie tyle, ile trzeba, by dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość węglowodanów. Nie za mało, bo wtedy spada forma i może się przydarzyć kontuzja i nie za dużo, ponieważ wówczas dochodzi do rozrostu tkanki tłuszczowej. Opakowanie nie powinno też zajmować wiele miejsca. Najlepiej, jeśli zmieści się w kieszeni. W sporcie ważnym jest, by mieć nieskrepowane ruchy.
– zauważa Anna Ananczikowa z Pure Life.