To zaskakujące, ale lody na naszych stołach zagościły powszechnie dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w okresie międzywojennym. Tuwim pisał w „Kwiatach polskich”: „Tradycja! Któż by nie pamiętał?/ Niedziela: lody i kurczęta”. W 100-lecie Niepodległości warto więc przypomnieć polski wkład w lodziarstwo.
“Półtora ćwierci kila dobrej, waniljowej czekolady utrzeć na tarku i zalać gorącą śmietanką, której wziąć dwie kwarty. Mieszać ciągle zalewając, dopokąd się czekolada całkiem nie roztopi. Ubić dziesięć żółtek z pół kilem i ćwierć cukru miałkiego, wlać w to czekoladę, postawić na wolnym ogniu i mięszać ciągle łyżką dopokąd nie zgęstnieje, uważając bardzo, aby się nie zachorowało. Wtedy przecedzić, ostudzić dobrze, wlać do puszki, zamrozić i dalej postępować jak wyżej w uwagach o robieniu lodów podano”.
Florentyna Niewiarowska
Na zdjęciu maszynka do kręcenia lodów z Uniwersalnej książki kucharskiej Marii Ochorowicz-Monatowej, wydanej w Warszawie w 1913 roku; źródło POLONA