Krajowy rynek nie reaguje na obniżki cen pszenicy na giełdach i w eksporcie, a ceny mąki zmieniają się bardzo dynamicznie. Tendencja jest wzrostowa. I tak za chleb pszenny zapłacimy już o 70 groszy więcej, a mąka, bez której nie powstaną świąteczne wypieki, już zdrożała o złotówkę. Dlaczego tak się dzieje?
Kolejny raz trzeba podkreślić, że trwająca już przeszło rok pandemia wpłynęła i to znacząco na sektory gastronomiczne i spożywcze. Nie oszczędziła i nie oszczędza też młynarzy, którzy musieli przeorganizować pracę w taki sposób, aby wypełnić wszystkie nałożone wymagania i zalecenia epidemiczne.
Udział eksportu w produkcji mąki w naszym kraju nie jest znaczący. Eksportujemy ok. 3–4% wyprodukowanej mąki. Rok 2020 przyniósł wzrost eksportu po trzech kolejnych latach, kiedy notowane były spadki. Największymi odbiorcami polskiej mąki tradycyjnie pozostają Niemcy, Litwa czy Wielka Brytania.
– Główną przyczyną zaistniałych zwyżek cen pszenicy jest wywóz ziarna w ramach bardzo intensywnego eksportu z Polski. Ceny płacone w polskich portach za pszenicę z przeznaczeniem na eksport drogą morską, jak również do Niemiec (dostawy lądem), mają bezpośredni i decydujący wpływ na ceny w każdym rejonie Polski – mówi Krzysztof Gwiazda, Prezes Zarządu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego.
Mimo zaistniałej sytuacji eksport zbóż nadal jest realizowany "pełną parą". Eksportowana jest zarówno pszenica konsumpcyjna, jak i zboża paszowe, takie jak: kukurydza, pszenżyta i żyta.
W okresie od 1 lipca ubiegłego roku do końca lutego tego roku szacujemy, że Polska wyeksportowała:
* około 2,88–3,00 mln ton pszenicy, podczas gdy w analogicznym okresie poprzedniego sezonu ta liczba oscylowała wokół 2,3 mln t,
* około 1,30–1,40 mln ton kukurydzy (w analogicznym okresie poprzedniego sezonu 0,98 mln ton),
* około 0,8 mln ton pszenżyta (w analogicznym okresie poprzedniego sezonu 0,4 mln ton)
* około ponad 1 mln to żyta (w analogicznym okresie poprzedniego sezonu 0,45 mln ton )
– Jak widać w powyższym zestawieniu, aktualne dane wykazują rekordowe ilości eksportu zbóż, co więcej przewidujemy, że to tempo będzie utrzymane. Wszystko wskazuje na to, że w marcu wywieziono ok 350 tysięcy ton pszenicy, a w kwietniu eksport wyniesie od 250 do 300 tysięcy. Choć słyszy się szacunki nawet na poziomie 350 tysięcy ton – mówi Krzysztof Gwiazda.
Poziom cen, na pszenicę konsumpcyjną (min. 12,5% białka) z dostawą do portu – kwotowany przez eksporterów nieco się obniżył w ostatnich dniach – jest to około 950-970 PLN, ale trzeba zaznaczyć, że sprzedaży w tych cenach jest niewiele. Potencjalni sprzedający wciąż liczą na ceny powyżej 1000 PLN. Wewnątrz kraju natomiast ceny nadal nie spadają i - jeśli dochodzi do transakcji, to za pszenice konsumpcyjną z dostawą do młynów trzeba zapłacić w granicach 920–970 PLN.
Krajowy przemysł młynarski i paszowy jest zmuszony do płacenia premii w cenie – w porównaniu do poziomów proponowanych przez eksporterów – oczywiście sprowadzonych do tej samej "bazy dostawy". W efekcie sprzedającemu bardziej opłaca się zawrzeć transakcje z krajowym odbiorcą, niż sprzedać towar na eksport i zboże zostaje w kraju.
– Na przełomie 2020/2021 zanotowaliśmy wzrost cen mąki. W styczniu i w lutym ceny nieco spadły. Było to podyktowane tym, że pojawiły się tańsze oferty, gdzie ceny prawdopodobnie kalkulowano na bazie cen pszenicy, która była kupowana po żniwach, czyli do początku października 2020 r. Jednak tańsze zapasy pszenicy są już praktycznie wyczerpane, ponieważ z reguły nie kupuje się surowca na cały sezon. Powodem jest zazwyczaj brak odpowiednio dużej powierzchni do magazynowania, a także ryzyka związanego ze zmianami wzajemnych relacji cenowych pszenicy i mąki – ocenia Krzysztof Gwiazda.
Tak więc przyczyną podwyżki cen jest przede wszystkim bardzo wysokie tempo wywozu pszenicy na eksport. Jeżeli będzie ono tak intensywne, to w maju i czerwcu czekają nas kolejne podwyżki. Zwykli konsumenci te wzrosty cen już zaczęli odczuwać podczas przedświątecznych zakupów.