Historia warszawskiego Fit Cake na Woli to przykład połączenia przedsiębiorczości z odpowiedzialnością społeczną. Właścicielka lokalu, Ewa, zatrudnia młodych ludzi neuroróżnorodnych, po trudnych doświadczeniach lub wymagających dodatkowego wsparcia, dając im szansę na spokojniejszy i bardziej pewny start w dorosłość.
Przygoda Ewy z Fit Cake zaczęła się od przypadkowego odkrycia lokalu na warszawskiej Pradze. Sama od lat stosująca dietę bez pszenicy, aktywna fizycznie, dbająca o jakość tego co je - także ze względów zdrowotnych - natychmiast doceniła filozofię marki.
– Weszłam, kupiłam, spróbowałam i wiedziałam, że to jest to – wspomina.
Po sprawdzeniu strony internetowej i odkryciu możliwości franczyzowej, w głowie zaczął kiełkować pomysł na własny biznes. Pierwotnie Ewa i jej mąż planowali otwarcie lokalu w Józefowie, dokąd przeprowadzili się z warszawskiego Mokotowa, jednak w międzyczasie pojawiła się okazja do przejęcia lokalu na Woli – i to właśnie ten punkt wystartował jako pierwszy. Dziś, po czterech miesiącach działalności, właścicielka wraca do pierwotnych planów i przygotowuje otwarcie drugiej lokalizacji w Józefowie.
Praca jako szansa na start w dorosłość
To, co wyróżnia jej biznes, to świadome podejście do zatrudniania. Pracując na co dzień w szkole, rozumiejąc z jakimi problemami w relacjach społecznych i w życiu na co dzień, borykają się młodzi ludzie - Ewa daje szansę tym, którzy potrzebują wsparcia i swojego bezpiecznego miejsca.
– Od początku miałam taki koncept, żeby pomagać młodym ludziom bardziej „ na miękko” wchodzić w dorosłe życie – wyjaśnia. – Chciałam się przyglądać, jak będą sobie radzić, jak będą wykorzystywać swój potencjał i nierzadko unikatowe możliwości.
Obecnie w jej zespole pracuje rotacyjnie kilka osób w wieku 18-22 l., neuroatypowe, z różnymi doświadczeniami, z rozbitych, dysfunkcyjnych rodzin. Ci młodzi ludzie są wyjątkowo zaangażowani, doceniają poświęconą im uwagę, lubią swoją kawiarnię. Dla postronnego obserwatora to młodzi pracownicy, jakich wielu. Nikt nie wie, że potrzebują większego wsparcia, opieki, uważności na to co przeżywają. Bywają momenty, kiedy ciężko jest być ponad to co się dzieje w głowie, ale kto takich momentów nie ma?
Ewa zauważa, że z czasem jej pracownicy pogłębiają wiedzę o zdrowym odżywianiu.
– Im dłużej pracują, tym więcej różnych pytań słyszą od klientów”. Zaczynają wchodzić w temat głębiej i zastanawiać się, dlaczego ludzie mają różne problemy zdrowotne. Przyzwyczajają się do tego, że klienci wybierają świadomie, czego nie jedzą, słuchają ich historii.
W kuchni pracuje też m.in. Karolina, która dopiero dzięki Fit Cake odkryła, że można jeść słodycze bez cukru.
– Powiedziała mi: „zawsze miałam problemy z cukrem i nie wiedziałam, że tak można jeść”.
Świadomi klienci i zgrany zespół
Lokal na Woli przyciąga świadomą klientelę. Regularnie odwiedzają go między innymi zawodnicy KSW, którzy doceniają możliwość zjedzenia czegoś słodkiego bez kompromisów zdrowotnych.
–Przychodzą najczęściej w większej grupie, przyglądają się, co mogą zjeść, a najczęściej i tak wybierają ciasto z pistacją – uśmiechając się, opowiada bratanica Ewy, która również pracuje w Fit Cake na warszawskiej Woli.
Właścicielka nie ukrywa, że rekrutacja pracowników w Warszawie bywa wyzwaniem.
– Zderzenie z rzeczywistością było bolesne. Część osób po prostu nie przychodziła na rozmowy, inni nie informowali, że rezygnują – mówi szczerze. – Mąż, który także rekrutuje pracowników do firmy w której pracuje, przygotowywał mnie na to.
To takie pokolenie, gdzie się myśli, że przy niewielkim nakładzie własnym i minimalnym zaangażowaniu, można zarabiać dużo, bez ponoszenia większej odpowiedzialności.
Dlatego tym bardziej, ceni sobie obecny zespół.
– Moje dzieciaki doceniają miejsce i klimat, lubimy się. Dbam o to, żeby ekipa była zgrana, żebyśmy dobrze czuli się w swoim towarzystwie, bo spędzamy ze sobą mnóstwo czasu – podkreśla Ewa.
Zauważa też, że młody wiek pracowników bywa atutem w oczach klientów.
- Zdarza się, że klienci widząc moich pracowników, podchodzą do nich z większą wyrozumiałością. Są młodzi i mało doświadczeni, więc na tym etapie wiele im się wybacza, a to zdecydowanie działa na ich korzyść.
Plany na przyszłość
Sukces warszawskiego lokalu sprawił, że Ewa wraca do pierwotnych planów otwarcia punktu w Józefowie. Także tam zamierza kontynuować swoją działalność społeczną.
– Myślę, że tak, dlatego że młodzi ludzie dobrze się sprawdzają, trzeba im tylko stworzyć odpowiednie warunki. Są zainteresowani tym, co robią, chcą się uczyć nowych rzeczy, ale myślą też o sposobie w jaki mogą zarabiać pieniądze, a więc tym chętniej chcą pracować. To nie jest ciężka praca – jest specyficzna na swój sposób i bywa wymagająca, ale te dzieciaki lubią to miejsce, lubią ten klimat i swoich klientów – podsumowuje.
Rafał Kościuk, właściciel marki Fit Cake, komentuje:
– Historia Ewy doskonale pokazuje, że franczyza Fit Cake to nie tylko biznes, ale przestrzeń do realizacji wartości społecznych. Cieszy nas, że nasi franczyzobiorcy łączą przedsiębiorczość z odpowiedzialnością, tworząc miejsca pracy dla osób, które potrzebują wyjątkowej szansy na start. To właśnie tacy ludzie budują siłę naszej marki – nie tylko przez jakość produktów, ale przez autentyczne zaangażowanie w swoich lokalnych społecznościach.
Lokal na Woli przyciąga świadomą klientelę. Regularnie odwiedzają go między innymi zawodnicy KSW, którzy doceniają możliwość zjedzenia czegoś słodkiego bez kompromisów zdrowotnych.
–Przychodzą najczęściej w większej grupie, przyglądają się, co mogą zjeść, a najczęściej i tak wybierają ciasto z pistacją – uśmiechając się, opowiada bratanica Ewy, która również pracuje w Fit Cake na warszawskiej Woli.
Właścicielka nie ukrywa, że rekrutacja pracowników w Warszawie bywa wyzwaniem.
– Zderzenie z rzeczywistością było bolesne. Część osób po prostu nie przychodziła na rozmowy, inni nie informowali, że rezygnują – mówi szczerze. – Mąż, który także rekrutuje pracowników do firmy w której pracuje, przygotowywał mnie na to.
To takie pokolenie, gdzie się myśli, że przy niewielkim nakładzie własnym i minimalnym zaangażowaniu, można zarabiać dużo, bez ponoszenia większej odpowiedzialności.
Dlatego tym bardziej, ceni sobie obecny zespół.
– Moje dzieciaki doceniają miejsce i klimat, lubimy się. Dbam o to, żeby ekipa była zgrana, żebyśmy dobrze czuli się w swoim towarzystwie, bo spędzamy ze sobą mnóstwo czasu – podkreśla Ewa.
Zauważa też, że młody wiek pracowników bywa atutem w oczach klientów.
- Zdarza się, że klienci widząc moich pracowników, podchodzą do nich z większą wyrozumiałością. Są młodzi i mało doświadczeni, więc na tym etapie wiele im się wybacza, a to zdecydowanie działa na ich korzyść.
Plany na przyszłość
Sukces warszawskiego lokalu sprawił, że Ewa wraca do pierwotnych planów otwarcia punktu w Józefowie. Także tam zamierza kontynuować swoją działalność społeczną.
– Myślę, że tak, dlatego że młodzi ludzie dobrze się sprawdzają, trzeba im tylko stworzyć odpowiednie warunki. Są zainteresowani tym, co robią, chcą się uczyć nowych rzeczy, ale myślą też o sposobie w jaki mogą zarabiać pieniądze, a więc tym chętniej chcą pracować. To nie jest ciężka praca – jest specyficzna na swój sposób i bywa wymagająca, ale te dzieciaki lubią to miejsce, lubią ten klimat i swoich klientów – podsumowuje.
Rafał Kościuk, właściciel marki Fit Cake, komentuje:
– Historia Ewy doskonale pokazuje, że franczyza Fit Cake to nie tylko biznes, ale przestrzeń do realizacji wartości społecznych. Cieszy nas, że nasi franczyzobiorcy łączą przedsiębiorczość z odpowiedzialnością, tworząc miejsca pracy dla osób, które potrzebują wyjątkowej szansy na start. To właśnie tacy ludzie budują siłę naszej marki – nie tylko przez jakość produktów, ale przez autentyczne zaangażowanie w swoich lokalnych społecznościach.


